wtorek, 30 czerwca 2015

Część 3.


Rodzicielka oddała mi chłopca, a ja spojrzałam na niego. Czułam ciepło widząc spokój na jego twarzy. Przytuliłam go i miałam ochotę rozpłakać się. Nie wyobrażałam sobie jak ja mogłam chcieć go oddać. Michał na pewno też go pokocha.
Wróciłam do pokoju i chwyciłam komórkę. Napisałam do chłopaka SMSa:


Wróciłam ze szpitala. Przyjdziesz do mnie? Tęsknię za Tobą :*


Wysłałam i czekałam na odpowiedź. Chłopak odpisał, że może być po południu. Cieszyłam się, że nie szukał wymówki jak zawsze.
- Tatuś przyjdzie - szepnęłam całując dziecko.
Skierowałam się do kuchni i patrzyłam jak Lena wypakowuje słodycze, których znowu było mnóstwo.
- Dlaczego go nie położysz? - usłyszałam.
- Nie mogę go nosić?
- Przyzwyczaisz go - moja mama jak zwykle zasypywała mnie swoimi mądrościami.
- Michał dzisiaj przyjdzie - zmieniłam temat.
- To dobrze - kobieta posłała mi uśmiech. - Wybierzecie imię?
- Nie wiem.
Nie mogłam doczekać się wizyty chłopaka. Odłożyłam dziecko do łóżeczka i usiadłam przy biurku. Po siedemnastej usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc Michała, który przytulił mnie. Jednak w nim nie było ani jednej iskierki radości. Wręcz przeciwnie - był jakiś oschły. Pociągnęłam go do pokoju mówiąc, że mam niespodziankę. Moja mama miała minę, która mogłaby zabijać. Ona nigdy nie lubiła Michała.
- Co to tu robi?! - zapytał agresywnie widząc łóżeczko, w którym leżał nasz synek. - Miałaś go oddać!
- Nie krzycz, bo zaraz go obudzisz!
- Miałaś go oddać! - powtórzył patrząc na mnie ze wściekłością.
- Kochanie, posłuchaj. Ja…
- Nie mów tak do mnie, Nicola. Powinienem powiedzieć ci to już dawno. Ja.. ja cię nie kocham. Jestem z Emilą od trzech miesięcy.
- Co?! Mówiłeś, że…
- Mówiłem, ale… to samo tak wyszło. Nie rób scen, okey?
- Ty się słyszysz?! My mamy dziecko!
Przez mój podniesiony głos noworodek obudził się. Spojrzałam na niego i w duchu błagałam, by się uspokoił.
- Ty masz, Nicola. Sorry.
- Michał, ja cię kocham - szepnęłam błagalnie.
- Sorry - rzucił i odwrócił się w stronę wyjścia z pokoju.
- Sorry?! Tylko tyle?! Jesteś sukinsynem! - krzyknęłam, gdy ten już przestąpił próg mojego pokoju.
Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami wejściowymi. Moja mama bez słowa przytuliła mnie, gdy wybuchnęłam płaczem. Po kilku sekundach wzięła na ręce dziecko, które znów darło się wniebogłosy. Skierowałam się do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Płakałam zakrywając uszy rękoma, by nie słyszeć płaczu dziecka. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Nicola, możesz wyjść? - zapytała Lena.
- Idź stąd!
- Ale ja muszę siku!
- Nie trzeba było tyle pić!
- Mamo!
Po chwili to moja rodzicielka namawiała mnie do wyjścia. Ona zachowała stoicki spokój i pocieszała mnie, że mam się nie przejmować Michałem, bo on jest zwykłym dupkiem. Otworzyłam drzwi i wpadłam na mamę, która przytulała dziecko. Widząc je znowu się rozpłakałam i prędko skierowałam do pokoju. Rzuciłam się na łóżku wybuchając głośniejszym płaczem.
- Nie płacz, skarbie - szepnęłam kobieta przytulając mnie. - On nie jest tego wart. Jeszcze będzie żałował. Masz wspaniałego synka. Nie możesz przejmować się tym nieodpowiedzialnym dupkiem. Musimy wybrać jakieś imię dla małego. Muszę dokończyć sprawy prawne.
- Mamo, on ma inną! - powiedziałam olewając jej monolog. - On mnie zdradzał! To wszystko było prawdą!
- Kochanie, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Prześpij się, tak? Obudzę cię na obiad.
Pocałowała mnie i nakryła kołdrą. Skuliłam się i usnęłam z mokrymi policzkami. Obudziłam się słysząc płacz. Moja rodzicielka stała przy komodzie i przewijała płaczącego noworodka.
- Ucisz go - jęknęłam nakrywając głowę poduszką.
Po chwili dziecko było obok mnie. Spojrzałam na chłopca, który nie spał i ciągle pojękiwał odwracając twarz we wszystkie strony jakby czegoś szukał.
- Nakarm go, proszę - usłyszałam.
- Nie, mamo. Zrób mu mleko w butelce.
- Nicola, przecież już to robiłaś. Proszę cię.
- To boli, mamo!
Kobieta spojrzała na mnie błagalnie i położyła mi chłopca na kolanach kiedy westchnęłam. Rozpięłam bluzkę po czym znowu na nią spojrzałam i czekałam kiedy wyjdzie z pokoju. Rozszyfrowanie mojej miny zajęło jej około pół minuty po czym uśmiechnęła się i zostawiła nas samych. Podczas karmienia znowu czułam ból piersi i obiecałam sobie, że więcej tego nie zrobię. W końcu chłopiec najadł się i mogłam zapiąć koszulę. Podniosłam go i skierowałam się do salonu. Z kuchni unosił się zapach obiadu, a ja czułam jak ściska mnie z głodu. Usiadłam przy stole, który nakrywała moja mama. Po chwili postawiła przede mną talerz i wzięła chłopca, który spał. Chwyciłam widelec i wbiłam go w mięso leżące po prawej stronie mojego naczynia. Lena opowiadała o planowanym wyjściu do kina wraz z całą klasą, a mama zastanawiała się co jeszcze musi załatwić w związku z dzieckiem i mną. Sąd rodzinny w trybie natychmiastowym wydał zgodę na to żeby moja mama opiekowała się nim do mojej pełnoletności. Byłam naprawdę zdziwiona, bo z tego co czytałam w internecie to trwa to nieco dłużej. Jednak nie chciałam drążyć tematu.
-----
Ojej, już prawie 1500 B)
I tak, wiem, że są głupie błędy, ale pisałam to bardzo dawno i nie chce mi się teraz poprawiać. Poprawię się, obiecuję! :3 

1 komentarz:

  1. Świetne! Ze też dziewczyny potrafią być takie slepe że nie dostrzegają dupków :D
    No nic, lecę dalej :D

    OdpowiedzUsuń